Witajcie kochani:-)
Na wstępie dziękuję za piękne komentarze i gratki pod ostatnim postem.
Natalka rośnie jak na drożdżach i oczywiście całe dnie spędzam głównie z nią.
Zleciało nam już 3 tyg nie wiadomo kiedy...
Taki magiczny uśmiech dla cioteczek i wujaszków wirtualnych:-)

Nie ukrywam że trochę rewolucję w naszym życiu zrobiła bo organizacja padła na całego. Rytm dnia organizuje teraz maleństwo. Niestety pojawiła się mała zazdrość u Wiktorki bo dotychczas mama zawsze była tylko dla niej a teraz trzeba się dzielić. Po powrocie do domu musiałam długo tulić Wiki i dużo się myziać. Pierwsze pare dni było tragiczne bo gdy Natalka płakała to i Wiki również bo myślała że malutkiej coś się dzieje i głosik się cały czas łamał a i smoczek nagle zaczęła nosić czego już nie robiła dość długo. Cóż na szczęście się oswoiła i jest już w tą strone ok ale potrafi pokazać swoje ja i trochę po złości-mam nadzieję że to też minie, nie jest już jedyną najmniejszą pociechą której wszystko wolno ale gdy M wraca z pracy to zaraz na ręce do tatusia pędzi i się tuli taka mała dzidzi się zrobiła hahaha ale pomocna bo potrafi pieluszkę przynieśc czy też wyrzucić do kosza:-)
Robótkowo wszystko leży i czeka na lepszy czas-który mam nadzieję że kiedyś nadejdzie.
A żeby blog pajęczynami nie zarósł pokaże pare fotek z działki gdzie pomimo ciężkiej suszy jeszcze niektóre roślinki dzielnie próbują kwitnąc.
Fakt zasługa męża bo rozciągnął węże kropelkowe i jeździ włączyć wodę zanim do pracy pojedzie i leci ta woda sobie pół dnia.
Tam gdzie jest wyłożona agrowłóknina i kora lepsze jest nawodnienie bo słońce od razu nie wypali tej wody ale skalniak już ma gorzej i roślinki kiepsko znoszą suszę. Dodatkowo szkodnik którego mamy na działce nie pomaga, wiele roślinek podgryzł i uschło.
A takie nam dziurki i tunele robi-prawdopodobnie to nornica. A tu tulipany trzeba kupić i strach o cebulki bo przecież wszystko zeżre.
Ale idźmy do tych bardziej pozytywnych zdjęć😀😀😀😀
Kilka dni przed porodem gdy M miał wolne wzięliśmy się za przebudowę rabaty przy głównym wejściu na działkę. Jak pisałam wcześniej plan był aby obrzeże zrobić z krawężników lub kostki ale mąż myśli, myśli mamy tyle kamienia polnego więc zróbmy obrzeże tanio a przyszłość pokaże co będzie później.
zdjęcie z ubiegłego roku-cegła się jako odwódka nie sprawdziła, po zimie musieliśmy ją zdjąć bo większość się rozleciała
ostatnio wyglądała ta część tak:
a po przeróbce męża wygląda tak:
i stan na dzień dzisiejszy gdy już anabelkę słońce przypaliło. Przy okazji musieliśmy usunąć jednego rododendrona- żal mi go bo pięknie różowo kwitnął a przy okazji prezent od M-może to właśnie wina nornicy?
Kolejna przeróbka nastąpiła dzień przed pójściem do szpitala. Również przy skalniaku😁
Wokół niego rosła trawa ale ponieważ marzy mi się ten teren w hortensjach i różach to chłopcy trawę usunęli a później zakasaliśmy wszyscy rękawy i wygrabiliśmy darń i wyłożyliśmy całość agrowłókniną. Tuje które rosną wzdłuż ogrodzenia mam nadzieję że dzięki takiej przemianie również odżyją bo wiadomo że będzie agro trzymała wilgoć. Tu również mąż już położył wąż kropelkowy.
ta rabata ma ok 18 mb i szerokości z półtora-będzie co sadzić 😂
a chwilowo musi wyglądać tak aż zakupimy roślinki
tą część wysypujemy drobniutką korą która najbardziej mi się podoba ale ciężko ją dostać. Czekaliśmy kilka dni na jej produkcję a kiedy się pojawiła mąż od razu całe auto zapakował i przywiózł ale patrząc na te obszary to chyba tir by się przydał haha.
Koniec przeróbek na tą chwilę trzeba dokończyć co się wcześniej zaczęło więc idźmy do kwitnących roślinek.
kwitną po raz drugi ostróżki
pierwsze mieczyki wreszcie zakwitły w towarzystwie słoneczniczków
delikatny różowy floks
Pięciornik powtarza kwitnienie
Również krzewuszki zaczynaja ponownie kwitnąć
oczywiście najpiękniej wyglądają hortensje choć są to młode roślinki ale cieszą juz oko
i zaskoczyła mnie hortensja limelight -straciłam nadzieję że w tym roku zakwitnie, po raz pierwszy cięłam bukietowe wiosną i myślałam że może coś nie tak wykonałam bo w ubiegłym roku dużo wcześniej zakwitła a w tym roku nie było widać żadnych oznak na kwitnięcie aż zrobiła mi niespodziankę kiedy kilka dni odpoczywałam w domu
kwitną nadal różyczki
ta na pniu powtarza kolejny raz kwitnienie
po wiosennym przesadzeniu budleje słabo kwitną-ale najgorszą sprawą jest że tak mało motylków mamy w przyrodzie. Pamiętam gdy 3 lata temu zasadziliśmy je po raz pierwszy i pięknie kwitły motyli było masę a w tym roku pojedyńcze okazy się pojawiają. Coś czuję w kościach że jak tak dalej będzie za kilka lat wogóle ich nie spotkamy. Opryski zniszczą wszystkie owady, pszczółek też tyle co nic-ehhh
I to by było tyle na dziś. Ciężki to rok dla roślin. Deszczu u nas brak, idą ciemne chmury, zagrzmi, parę kropel spadnie i tyle go widzieli.
Klimat nam się zmienia i trzeba myśleć jakie roślinki sadzić aby te gorączki i susze wytrzymały.
Pozdrawiam Was serdecznie:-)
Miłego weekendu kochani😀😀😀